Napiszę dzisiaj o moim mieście słów kilka. Nie mieszkam tu od wieków, ale tu mam rodzinę, większość przyjaciół i znajomych. Tu się wychowywałam. Chodziłam na „plac” a nie na „pole”. Jadłam wuszty i krupnioka 😉 Na ulicach uważałam na guliki, które kradli i borsztajny, o które się potykałam. Najlepsza zabawa była zawsze na trzepakach koło hasioków 😉 Dlatego tak lubię to miasto. 🙂 Moje dzieci jedzą kiełbasę i kaszankę, omijają studzienki, o krawężniki też się potykają, a trzepaka nie mamy, tym bardziej koło śmietników. Nie mają pojęcia o tamtym „świecie”. 😉
Wycieczkę zaczniemy od centrum. Szaleństwa nie ma:) Znajdziemy tu mały rynek, (który jeszcze kilka lat temu nie był nawet rynkiem) z fontanną na uboczu. W okolicy familoki, Urząd Miasta, nie ma kawiarni, nie ma parasolek, kilka ławek i tyle 😉 Za to często odbywają się tu liczne zabawy dla dzieci organizowane przez miasto 🙂
Nieopodal jest park z przyzwoitym placem zabaw, z amfiteatrem, z alejkami do spacerowania oraz z Pałacem Donnersmarcków, który obecnie jest w remoncie, po dekadzie gnicia i rozpadania się. Ponoć ma tu mieścić się browar oraz sala wernisażowa. Poczekamy, zobaczymy 😉 Cieszę się, że coś się dzieje, bo aż przykro było patrzeć jak budynek niszczeje. (Niesamowite, aż sama się zdziwiłam, że będąc tu kilkanaście razy w roku, nie zrobiłam ani jednego zdjęcia… )
Następny park znajduje się już za centrum miasta – Park Pszczelnik. To tam odbywają się wszelkie biegi przełajowe, zawody lekkoatletyczne czy turnieje piłki plażowej. Jest stadion (do remontu, ale jest 😉 ), jest odkryty basen (do remontu, ale jest 😉 ), jest sala sportowa (już po remoncie 🙂 ). Można spędzić czas z dziećmi na spacerze i na placu zabaw. Za „moich” czasów, tutaj biegałam na zawodach i nawet zdobywałam medale, tutaj w lato przyjeżdżaliśmy na basen, tutaj chodziłam na randkowe spacery 😉
Kawałek dalej znajduje się kolejne rekreacyjne miejsce – pole golfowe. Nigdy tam nie byłam, ale opinie są raczej pozytywne 🙂 Za polem golfowym znajduje się staw Rzęsa.
Siemianowiczanie przyjeżdżają tutaj z dziećmi do mini parku dinozaurów oraz na spacery.
Można zrobić tu grilla, są wyznaczone do tego stanowiska. Wędkarze łowią ryby w stawie. Każdy znajdzie coś dla siebie. Bardzo lubię to miejsce. Jestem tu często na sesjach zdjęciowych, bo ma małym obszarze są pola, lasy, łąki i woda. Czego można więcej chcieć? 🙂
Kiedy znudzi nam się odpoczywanie, można postrzelać na strzelnicy, która jest nieopodal. Na strzelnicy kiedyś byłam, ale nie tej siemianowickiej. Fajna sprawa, dotknąć, poczuć ciężar broni i siłę odrzutu podczas wystrzału. Wygląda na proste ale jest tak tylko na filmach. W rzeczywistości po godzinie strzelania, na drugi dzień miałam zakwasy… Ale oko mam celne – tak dla przestrogi 😀 😉
Takim sposobem docieramy na Bańgów i Przełajkę. Najspokojniejsze dzielnice miasta. Kilka bloków, szkoła, domy jednorodzinne i pola, pola, pola… Chcecie usłyszeć skowronka? Poczuć się jak na wsi będąc w mieście? Zapraszam tutaj na spacer. Niedaleko jest też Brynica i stadnina koni.
Teraz musimy zawrócić. Jesteśmy w Michałkowicach. Moja dzielnica sprzed lat. Tu się wychowałam. Kiedyś wydawało mi się, że jest to centum wszechświata 😀 Każde blokowisko ma swój plac zabaw, jest tego sporo 🙂 Jest Park Tradycji, w którym odbywają się większe imprezy plenerowe. Znajduje się tu muzeum, sala widowiskowa oraz szyb, poddane jakiś czas temu renowacji – pozostałości po kopalni Michał. Miejsce ciekawe, jednak mam nadzieję, że z czasem, będzie wykorzystywane w jeszcze lepszy sposób. (Znowu to samo…ani jednego zdjęcia… „jacie sune”… )
Stąd przechodzimy do Parku Górnik. Pamiętam jak z tatą jeździłam tu na ryby 🙂 Bo jakbyście chcieli wiedzieć, łowić ryby też potrafię 😀 Nawet kiedyś brałam udział w zawodach wędkarskich. Wracając do samego parku – jest plac zabaw – mój ulubiony. Zlikwidowali dwie najfajniejsze rzeczy – łańcuchową karuzelę, która rozkręcona na maksa, krzesełka miała na wysokości około 2m wysokości. Latało się jak w wesołym miasteczku! 😀 I drugą – koniki, które były mi do ramienia. Jeszcze za czasów liceum przychodziłyśmy tutaj z dziewczynami się bawić. Śmiechu mnóstwo. Niestety potem weszły Unie, ustawy, i takie tam, że trzeba uważać na dzieci, bo… No wiemy o co chodzi, nie? Tak więc, zlikwidowali karuzelę i koniki… I po zabawie. Tak czy siak, plac zabaw, nadal jest bardzo fajny. Moje dzieci go lubią.
W parku znajduje się również Zameczek (Pałac Rheinbabenów) gdzie odbywają się wernisaże, koncerty i imprezy okolicznościowe.
Jedziemy na Bytków. Wjechać tutaj rowerem to już coś. Można się zmęczyć. 🙂 W zasadzie większość tutaj to bloki, jest za to sympatyczny rynek, z fontanną, można usiąść pod parasolami, dzieciaki pobiegają a sami chwilę odpoczniemy. Chyba najlepsze w tej dzielnicy to: Lasek Bytkowski i bliskość Parku Chorzowskiego 🙂
Kiedy dochodzimy do skrzyżowania z wieżą telewizyjną Katowice, jesteśmy w zasadzie w 3 miastach jednocześnie – Siemianowicach, Katowicach i Chorzowie. Wystarczy jeden krok i już jesteśmy w innym mieście 😀 Często przyjeżdżający z innych regionów Polski nie potrafią zrozumieć – „Ale jak to? To już TU jest inne miasto? Bez „odgradzającego” pola czy rzeki?” 😀 A no tak, ciach, krawężnik i jesteśmy w innym mieście 🙂 Fajnie, nie?
Są oczywiście w moim mieście miejsca „smutne” i lekko straszne… Można tam kręcić filmy grozy. Jednak wiem, że w każdym mieście się takie znajdują, dlatego pozwalam sobie o nich napisać i mieć nadzieję, że z czasem tam też się będzie zmieniać na lepsze.
W mieście jest kilka krytych basenów, jest jeszcze kilka skwerów zieleni z placami zabaw, kręgielnia, jest również boisko do gry w hokeja na trawie. Kiedyś mocno dopingowałam razem ze znajomymi naszej drużynie z Siemianowic, która miała spore osiągniecia. W tym momencie nie wiem jak to wygląda, ale mam nadzieję, że klub radzi sobie równie dobrze.
Z Siemianowic pochodzą jedyne i najlepsze Michałki!!! Tutaj produkowane są rosomaki w Zakładach Wojskowych. Miasto rozwija się i prężnie rozbudowuje.
Jest tu także najlepsze na świecie II LO – bez dzwonków, za to z duszą. 🙂 Gdzie nauka połączona jest z zabawą. Każdy z nas czekał na swoją wylosowaną literkę 🙂 (wtedy nie był pytany z żadnego przedmiotu przez cały dzień 🙂 ) Miło wspominam i czasami tęsknię :*
Ciężko pisać o mieście bez sentymentu i próby przedstawienia go w jak najlepszym świetle kiedy żyło się tu tyle lat. Choć już wiem, że nie jest co centrum wszechświata to i tak zawsze wracam tu i będę wracać z uśmiechem.
Mam nadzieję, że trochę zmieniło się Wasze pojęcie o Siemianowicach. Z miasta przemysłowo-robotniczego, którym kiedyś było, niewiele zostało. Zapraszam Was serdecznie, może nie na wakacje, ale jeśli będziecie przejazdem – wpadnijcie, jest tu całkiem fajnie 🙂
Od dziecka mieszkam w Siemianowicach i nigdy nie spojrzałam na nie okiem podróżnika. Faktycznie Nasze miasto pięknieje i każdy może znaleźć w nim coś dla siebie! P.S. Przez moment poczułam się jak gwiazda! Moja twarz na pierwszym zdjęciu w poście KODmamy 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😃 😘😘😘😘
PolubieniePolubienie
No zwiedzanie i czytanie bylo ciekawe , ale np: jest fajna gora na Gijorsicie z której jest wspaniały widok nie tylko na siemianowice ale i Katowice itp. Zdiecia byly by magiczne.
PolubieniePolubienie
Pani Izo, zaciekawiła mnie Pani… nie mam pojęcia gdzie to jest… 😀 Jakieś bliższe namiary?
PolubieniePolubienie
Do tej pory myślałem, że połowa Polski chodziła na „pole”, a druga połowa (moja) na „dwór”. Teraz wprowadzasz jeszcze pojęcie „plac” … co to jest?
U mnie w Łodzi, też były właściwie dwa pojęcia „dwór” i „podwórko”. Domy były ogrodzone, więc wyjście poza płot/ogrodzenie było wyjściem na dwór, a wyjście na podwórko było wyjściem z domu, ale pozostaniem w jego obrębie.
Mam znajomego z Siemianowic, nawet jest na zdjęciach na „foto-anzai” .. stare czasy. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hmmm tak na dobrą sprawę, nigdy nie analizowałam czemu mówiliśmy na „plac”. Oczywiście mówimy też na „dwór” i na „podwórko” w Siemianowicach. „Plac” chyba wziął się od placu zabaw, tylko jako „leniwe” pokolenie skróciliśmy sobie nazwę 😉 Przy każdym blokowisku, jest plac zabaw, więc domniemam, że to od tego, ale jak jest w rzeczywistości? Może ktoś wie? 🙂
PolubieniePolubienie
Piękny wpis przeplatany zdjęciami i Twoimi opowieściami… Ja pochodzę z Bydgoszczy, tam się urodziłam i dorastałam. Często nostalgicznie myślę o tym mieście i wspominam podobnie jak Ty.
Swoją drogą, miałaś okazję zobaczyć Bydgoszcz?
Pozdrawiam Cię serdecznie!
PolubieniePolubienie
Nigdy nie byłam w Bydgoszczy… Byłam w okolicach, ale dokładnie tam, nie. Jednak nic straconego! Jeszcze tyle do zwiedzenia i zobaczenia! 😀 Polecasz? 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, jak najbardziej! Na pewno na Wyspę Młyńską w Bydgoszczy musicie się wybrać-raj dla fotografów. 😉
Pozdrawiam Cię!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ok, konie dla dziecka, dla ślubnego strzelnica… a ja padnę gdzieś w trawie, na łące i niech mnie potem szukają 😉 brzmi jak plan!
PolubieniePolubienie
Powiem, że najlepszy plan jaki ostatnio słyszałam 😀
PolubieniePolubienie