Zacznę dość nietypowo:
Kto to jest patriota? Z definicji – człowiek kochający swoją ojczyznę, gotowy dla poświęceń dla niej. A w rzeczywistości? W dzisiejszych czasach w Polsce chyba za największych patriotów uważają się kibice piłki nożnej, narodowcy i rasiści. Jednak tak naprawdę z patriotyzmem nie mają nic wspólnego.
Kiedyś sama zastanawiałam się czy jestem patriotką. Wyjechałam z kraju za granicę do pracy, psiocząc pod nosem, że nareszcie wynoszę się z tego PRL-u. Po 2-óch latach wróciłam cała szczęśliwa i w skowronkach. 🙂 Oczywiście za chwilę spadłam na ziemię z dość mocno potłuczonym tyłkiem, jednak wiedziałam, że niezależnie od tego kto będzie rządzić ( w sensie partii politycznej), jak dziurawe będą drogi, jak niesprawiedliwe będzie prawo i nadmierna biurokracja – kocham swój kraj. Jestem patriotką.
Kiedyś w grupie znajomych zostałam wyśmiana, kiedy został poruszony ten temat. Jednak każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Ja kocham Polskę – nie wstydzę się tego powiedzieć. Nie chciałabym mieszkać nigdzie indziej. Pomimo pogody w kratkę, pomimo kolejek do lekarza na 2020 rok, pomimo cyrku na Wiejskiej – tu jest mi dobrze.
Oczywiście, że raz po raz psioczę w jakim mało ogarniętym kraju żyję, ale wystarczy, że wyjadę się na kilka dni za granicę – przechodzi mi jak ręką odjął. Kiedy wracam, jestem najszczęśliwsza na świecie. Tym razem było tak samo.
Turcja – palmy, codziennie słońce i błękitne niebo, wskaźnik termometru na 29-ciu stopniach, morze w pięknym błękitno-lazurowym kolorze a do tego można do niego wejść i nie odmrozić sobie kostek. Z plażą trochę gorzej, bo kamienie są lekko upierdliwe i zamki się rozlatują. Turcy uśmiechnięci i mili, podrywają tylko samotne kobiety. 😉
W hotelu ładnie i czysto. Fakt, że odkryłam jakieś zwierzątko dwa dni przed wylotem, które tak jak szybko wypełzło spod naszego łóżka, tak samo szybko wpełzło z powrotem, nie zmienia mojej oceny. Chyba bym się zdziwiła, gdybym niczego nie zobaczyła, a że dzieciństwo na wsi, u babci na Mazurach spędziłam, nie zrobiło to na mnie aż takiego wrażenia. Może i czułam się lekko nieswojo wiedząc, że pod łóżkiem jest 10 cm, czarny robal, ale lepszy karaluch pod łóżkiem niż ptasznik na głowie, prawda? 😉
Jedzenie urozmaicone, jednak moim zdaniem robione na ilość nie jakość. Jadłam dużo warzyw i owoców, niektóre dania były smaczne, jednak większość (mam na to kolokwialne określenie) „dupy nie urywała”.
Hotel nastawiony na rosyjskich turystów. Byliśmy jedynymi Polakami. Był ktoś z Kazachstanu i Litwy jeszcze. Tomasz powiedział, że jak był w tym hotelu 20 lat temu to byli sami Niemcy. Ja się zaśmiałam, że po 20 latach Niemcy mają Turcję u siebie, to i po co mają tutaj na wakacje przyjeżdzać. 😉 😀 Jednak dzięki tej sytuacji widać jak świat się zmienia.
Zatem przez 11 dni ze względu na jasną karnację i blond włosy błędnie zakładali, że również jesteśmy Rosjanami. Kiedy odzywałam się po angielsku, że nie rozumiem, wtedy się zaczynało. A skąd? A jak? A czemu? 🙂 Jakby Polacy na wakacje nie jeździli. Widocznie krajanie wybierali inne hotele. Dzieci nie miały barier językowych, bawiły się ze wszystkimi kto był chętny do zabawy 🙂
Kiedy jechaliśmy taksówką na lotnisko, ukazała się ta „pozahotelowa” Turcja. Gorąco, za gorąco, wypalona słońcem roślinność, która nawet na osiedlach mieszkalnych była zaniedbana. Smutny, pustynny widok z palmą w tle. Później ukazały się srogie góry, a taksówkarz powiedział, że na szczytach jest jeszcze śnieg. Jak pisałam we wcześniejszym poście – tyle z mojego zwiedzania.



Mam nadzieję, że kiedyś wrócę i będę mogła zwiedzić i zobaczyć „pozahotelową” Turcję i okaże się ona ciekawsza niż piach, kurz, skały i góry. Widzieliście i zwiedziliście więcej? Dajcie znać co warto zobaczyć.
Niespodzianką podczas urlopu okazały się wróble.
Były. Ćwierkały. Latały. Dawno w Polsce ich nie widziałam i nie słyszałam, może dlatego, że moje dzieci zagłuszyłyby nawet wybuch bomby nuklearnej. A tam szarańcza uciekała do basenu i przez te 30 sekund zanim wszystko ogarnęłam na leżaku i biegłam za nimi, słyszałam wróbelki. Po kilku dniach, kiedy standardowo zaczynałam tęsknić za krajem, zamykałam na chwilę oczy i starałam się zignorować wszechobecne „zdrastwuj tie everywhere” to słyszałam tylko szum morza i ćwierkanie wróbli. Chociaż na chwilę byłam z powrotem w swoim kraju, gdzie jest zielono, są wzgórza i góry, gdzie są jeziora i stawy, gdzie jest morze i piaszczysta plaża, gdzie nie spotkałam jeszcze nigdy karalucha, gdzie jest najlepsze jedzenie na świecie, ludzie szaleni i nie zawsze uśmiechnięci… Ale swoi. Taka już jestem. Urlop urlopem, ale ja patriotka jestem. Kocham swój kraj.
Bo wszędzie dobrze ale w domu najlepiej, prawda? 🙂
Niestety definicja patriotyzmu ewoluuje w tak błyskawicznym tempie, w jakim zmienia się współczesny świat. Sam nie wiem, czy bardziej czuję się lokalnym patriotą, Polakiem, czy może już Europejczykiem?
Ale to prawda, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
…dzień dobry Pani.
Mam u siebie mnóstwo wróbli. Szpaków,jaskółek, srok, gołębi dzięcioła albo kilku i wiele nieznanych mi ptaków. Węże mam …i one niedawno walczyły z psami ale nikt nie ucierpiał.
Chyba za mała jestem z za głupia do tak wielkich tematów jak patriotyzm ale nie spodobało mi się jedno zdanie, które Pani napisała.
„W dzisiejszych czasach w Polsce chyba za największych patriotów uważają się kibice piłki nożnej, narodowcy i rasiści. Jednak tak naprawdę z patriotyzmem nie mają nic wspólnego.”
…a może to Pani nie ma za patriotyzmem nic wspólnego….tak łatwo nam wydawać sądy a tak trudno poznać o kim mówimy.
PolubieniePolubienie
Witam. Dziękuję za komentarz. Wyrażam swoją opinię do której mam prawo. Ktos inny może uważać, że guzik mam wspólnego z patriotyzmem – ma do tego prawo, bo to jego opinia. Ja w porównaniu do wymienionych w poście zgrupowań nie piszę po Polskiej fladze, nie wycieram Orłem gęby, nie niszczę państwowych dóbr i własności jak to się ma na meczach i maraszach 11 listopada, nie psuję opinii własnego kraju za granicą, nie obrażam innych z powodu koloru skóry. Może i za wiele wspólnego nie ma to z patriotyzmem, ale jestem o krok dalej niż ludzie postępujący w ten sposób. Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego dnia 🙂
PolubieniePolubienie
Masz rację. Każdy w dzisiejszych czasach ma możliwość innej identyfikacji, jednak moje odczucia się nie zmienią, ja zostanę przy mocno zakorzenionej Polce 😉
PolubieniePolubienie
pięknie faszyzująca odpowiedź. Jak prawdziwa , rasowa faszystka. Oczywiście, ma Pani do tego prawo. Bez najmniejszych wątpliwości. Pani patriotyzm przy tamtych pokurczach i glupolach i co tam jeszcze jest nieskazitelny jak myśl o białej razie Hitlera. Moje zdanie- moje prawo-prawda ?
PolubieniePolubienie
Z tą Turcją i Niemcami to trafiłaś ! Mieszkam w Niemczech i często zaklinam pod nosem czy ja rzeczywiście mieszkam w Niemczech, bo z każdej strony kebaby i turasy.
Zazdroszczę Ci Polski! Też kiedyś też tam wrócę!
Zdjęcia jak zawsze piękne!
Mocno ściskam! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wracaj jak najszybciej! :* 🙂 Turcja w Niemczech to trudny temat, znam tylko z opowieści znajomych, dlatego pozwoliłam sobie na taki żarcik 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba